[-] didleth@szmer.info 1 points 6 months ago

"w każdym normalnym kontekście" zakazywanie dowolnego produktu stanowi skomplikowany i złożony problem, a poczynania Tik Toka czy to w USA, czy w Polsce są znaną praktyką. Fediwersum to nie tik tok, do wywołania inby potrzebujesz czegoś więcej, niż rzucenie obraźliwego komentarza. Żegnam :-)

6
5
2
7
submitted 6 months ago by didleth@szmer.info to c/news@szmer.info
8

W Niemczech w badaniu dot. nienawiści w internecie wzięło udział ponad 3000 użytkowniczek i użytkowników internetu powyżej 16 roku życia. Badanie "Głośna nienawiść - ciche wycofanie" miało miejsce w 2023 roku i zostało przeprowadzone przez organizacje zajmujące się mową nienawiści, przy poparciu państwowych instytucji. Ankietowani odpowiadali na pytania ogólne i szczegółowe, dotyczące zarówno obserwacji zjawisk związanych z nienawiścią, jak i osobistych doświadczeń. Pozornie mogłoby się wydawać, że w tytule analizy jest błąd - ale to tylko pozory. "Nienawiść w internecie" nie ogranicza się bowiem do tego, co nazywamy "mową nienawiści" - to także rasistowskie memy, upublicznianie prywatnych informacji czy inne formy cyberprzemocy (s. 16-19).

Wyniki przedsięwzięcia mocno niepokoją. 89% ankietowanych uznało, że zjawisko nienawiści w internecie przybrało na sile. Internetowa nienawiść może dotknąć wszystkich - ale nie wszystkich w tym samym stopniu. Pewne grupy są na nią narażone bardziej od innych. W pytaniach o własne spostrzeżenia internauci i internautki wskazali, że najczęściej widzieli w internecie nienawistne ataki skierowane przeciwko politykom i polityczkom, uchodźcom i uchodźczyniom oraz aktywistom i aktywistkom. Nienawiść wobec kobiet dostrzega 35% badanych - co niepokoi zważywszy na to, że kobiety są jedną z grup najbardziej nią zagrożonych. (s. 33-35). Jeśli jednak chodzi o ocenę własnych doświadczeń - odpowiedzi badanych pokazują coś innego. Osoby najbardziej narażone na doświadczenia nienawiści to młode kobiety, mężczyźni o widocznym migracyjnym pochodzeniu oraz ludzie o orientacji homo- i biseksualnej. (s 36-37)

Prawie co druga (49%) osoba została w internecie obrażona, co czwartej grożono przemocą fizyczną, co piątej naruszono prywatność poprzez upublicznienie osobistych informacji (np. adresu zamieszkania). 25% ankietowanych doświadczyło zniewag o charakterze seksualnym, 13% grożono na tym tle przemocą fizyczną (np. gwałtem), a 11% doświadczyło rozpowszechniania ich intymnych zdjęć i filmów. 42% dziewcząt i młodych kobiet otrzymało niechciane materiały o charakterze erotycznym, np. zdjęcia genitaliów (s 41). Innymi słowy - kobiety są jedną z grup najbardziej narażonych na cyberprzemoc, a jednocześnie rzadko się ten problem dostrzega.

Uderzająca jest rozbieżność pomiędzy odpowiedziami na pytania ogólne i szczegółowe, między oceną zjawisk dostrzeganych - i tych doświadczanych. Może ona wynikać z tego, że zniewagi i obelgi stosowane w internecie spowszedniały do tego stopnia, że nie są kategoryzowane przez respondentów jako internetowa nienawiść. Zostały w ich umysłach znormalizowane. I dotyczy to zwłaszcza młodych ludzi.

A jednocześnie w reakcji na internetową nienawiść użytkownicy i użytkownicy rezygnują z udziału w internetowych dyskusjach czy debatach, opuszczają platformy, zgłaszają szkodliwe treści, odpowiadają na nie, blokują innych użytkowników - ale też sami milkną. Jak zauważają autorzy i autorki raportu - nienawiść jest głośna, wycofywanie się z internetowego życia publicznego - ciche. Ludzie rezygnują z publicznego wypowiadania się w internecie i zmieniają ustawienia profili z publicznych na prywatne. 24 procent wszystkich respondentów i respondentek stwierdziło, że nie używa już swojego profilu w związku z nienawiścią w sieci, a wśród osób nią bezpośrednio dotkniętych przyznało się do tego już 46%. Kolejno 21% ankietowanych i 44% osób, które doświadczyły nienawiści ograniczyło wypowiadanie się na platformach internetowych. Osoby o poglądach centrowych oraz takie, które rzadziej doświadczyły ataków na własną osobę, zdecydowanie rzadziej reagują na nienawistne treści. Uwzględniając, że dyskryminacja w internecie nie dotyka wszystkich w jednakowym stopniu - z internetowego życia publicznego wycofują się przede wszystkich osoby dyskryminowane i marginalizowane. (s 44-46). Opinie w internecie obawia się wyrażać 62% kobiet - w porównaniu do 51% mężczyzn, ze strachu przed nienawiścią rzadziej wypowiadają się też osoby młode czy te o widocznym pochodzeniu migracyjnym (tu 67% vs 60%). Osoby homo- i biseksualne angażują się wprawdzie w dyskusje online częściej, ale swoje wypowiedzi formułują ostrożniej (s. 55).

Ofiary nienawiści rozpowszechnionej w portalach internetowych zgłaszają wycofanie społeczne, problemy z samooceną, poczucie bezsilności, dolegliwości nie tylko natury psychicznej, ale też fizycznej. 3/4 badanych martwi się, że przez obecne w sieci zachowania nacechowane nienawiścią także przemoc poza światem cyfrowym przybiera na sile, a jeszcze więcej (82%) zgadza się ze stwierdzeniem, że wskutek takich działań zagrożona jest różnorodność w internecie.(s 52-53)

Określa się to mianem "efektu uciszania" - w internetowym dyskursie politycznym brakuje głosów wycofanych osób, które boją się zabierać głos, a w efekcie w dyskusjach dominują skrajne opinie. I to one kształtują opinie polityczne w społeczeństwie - bo w dobie cyfryzacji media społecznościowe są głównym źródłem czerpania informacji. Takie upośledzenie procesu opiniotwórczego jest szczególnie niebezpieczne podczas wyborów, co - jak podkreślają autorzy i autorki raportu - uwzględniając, że w tym roku czekają nas wybory na różnych szczeblach, niepokoi wyjątkowo. Zwracają także uwagę, że agresywny i nienawistny poziom publikowanych treści widać zwłaszcza u przedstawicieli skrajne prawicy, którzy "próbują przesunąć dyskurs jeszcze bardziej na prawo" - i że "prawdopodobnie będzie to również charakteryzować nadchodzące kampanie wyborcze."(s 57).

A czy są jakieś plusy przedstawionego raportu? Owszem, są. Ankietowani wiedzą, że jest źle - ale wiedzą także, w jaki sposób powinno się przeciwdziałać sytuacji. Analiza wskazuje, że zarówno w obszarze polityki, jak i edukacji brakuje działań mających na celu walkę z nienawiścią w internecie. (s 58). 88% badanych dostrzega potrzebę zwiększenia świadomości policji i sądownictwa w omawianych kwestiach, 87% domaga się konsekwentnego przestrzegania prawa - także w sieci, 86% domaga się łatwej i nieobciążonej ryzykiem finansowym możliwości zgłaszania nadużyć, również 86% chce, aby operatorzy portali internetowych wzięli większą odpowiedzialność za treści rozpowszechniane na ich stronach (s 59). 85 procent opowiada się za dalszym szkoleniem dla nauczycieli w omawianym temacie, a 84% chciałoby, aby ten był obecny w szkolnych programach (s. 61). Innymi słowy: badane osoby są świadome problemu i tego jak z nim walczyć - pozostaje kwestia woli politycznej po stronie rządzących. Autorzy i autorki raportu zwracają także uwagę na konieczność działań nie tylko w obszarze edukacji i polityki, ale także zaangażowania się społeczeństwa obywatelskiego i działań po stronach samych serwisów społecznościowych, gdyż nienawiść w internecie zagraża publicznemu dyskursowi.

Źródła: https://netzpolitik.org/2024/doxing-dickpics-drohungen-so-verbreitet-ist-hass-im-netz/ https://kompetenznetzwerk-hass-im-netz.de/ https://kompetenznetzwerk-hass-im-netz.de/wp-content/uploads/2024/02/Kurzinformation-Studie_Lauter-Hass-leiser-Rueckzug.pdf

3
Prasówka 2-09.02.2024 (writefreely.pl)
5
2
2
Prasówka 19-26.01.2024 (writefreely.pl)
8
2
4
Prasówka 5-12.01.2024 (writefreely.pl)
[-] didleth@szmer.info 2 points 10 months ago* (last edited 10 months ago)

Ok, niniejszym warto dodać pana Michała Śmiecha, autora powyższego tekstu, do ludzi siejących zamęt i dezinformację. Polska od początku była przeciwko kontroli czatu i zwykle jest wymieniana w jednym rzędzie z Niemcami, Austrią i Szwecją. Owszem, z opcją "żeby rodzice mieli dostęp" - ale to kwestia kontroli rodzicielskiej i konfiguracji urządzenia, a nie masowej inwigilacji na skalę unijną. To żaden "kontrast". "Polska i Węgry wśród przegranych"? Wtf? Przecież są po przeciwnych stronach barykady. Jeśli już, to więcej sensu miałby tytuł "Unia chce podsłuchiwać, Polska się nie zgadza". Czyli odwrotnie, niż w nagłówku

[-] didleth@szmer.info 2 points 11 months ago

miłośnicy kolei miłośnikami kolei, ale kto nigdy nie robił zdjęć rozkładom jazdy na dworcach, żeby sprawdzić, skąd i o której ma pociąg powrotny, niech pierwszy rzuci kamieniem. To klasyczne "wszystko, co powiesz i zrobisz może zostać wykorzystanie przeciwko tobie" (znane także jako "dajcie mi człowieka, a znajdzie się paragraf"). Na bazie współpracy międzynarodowej służby mają dostęp do chmury Apple'a czy Google. Nie można kogoś skazać za dokonanie aborcji, nie można za bycie opozycjonistą, nie można za chodzenie na legalne demonstracje...ale zawsze można sprawdzić, jakie ten ktoś ma zdjęcia w telefonie i na bazie niewinnego zdjęcia z dworca grubszą sprawę nakręcić.

[-] didleth@szmer.info 1 points 1 year ago

aaaa....fakt, dopiero teraz jak zwróciłeś uwagę to to zauważyłam ^^' Sorry

[-] didleth@szmer.info 2 points 1 year ago

jeśli chodzi ci o tę końcową część linka, to z premedytacją zostawiam odnośniki do mastodona - na heise.de niedawno narzekali, że mało ludzi wchodzi od nich z mastodona, z twittera więcej a że przeglądam ich właśnie przez masto - to niech będzie widać ruch ;-) z 2 niemastodonowych linków usunęłam, dzięki za zwrócenie uwagi

[-] didleth@szmer.info 3 points 1 year ago

no....tak, dokładnie o to chodziło - użyłam skróty myślowego, ale masz rację

[-] didleth@szmer.info 2 points 1 year ago

poza tym niech ktoś wupuści deepfake, nawet z oznaczenie, tuż przed wyborami. Przecież wiadomo, że nie wszyscy się zorientują, a zdeepfejkowany nie zdąży zareagować...

[-] didleth@szmer.info 1 points 1 year ago

Natomiast historia o danych umożliwiających identyfikację os.fiz. jest prawidłowa tylko przy dodatkowym założeniu, że taki zbiór charakteryzuje tylko jedną osobę, czego bez dostępu do całej bazy się nie dowiemy.

zdecydowania większość. Teoretycznie organizacja religii powinna wyglądać podobnie, jak organizacja etyki. Nie wygląda. Są przedszkola państwowe, w których religii nie ma - bo rodzice sami z siebie o nią nie wystąpili. W szkołach już tak dobrze nie ma, nauczyciele podsuwają świstki rodzicom, namawiają, jojczą, straszą, "niechcący" uprowadzają dziecko na religię w nadziei, że bezbożny rodzic "zmądrzeje", a szkoła będzie mieć "mniej kłopotu" itp. Niektóre placówki wprost żądają deklaracji negatywnej - według raportu WoR z 2022 roku było tak w ponad 19%. Tu masz raport WoR https://wolnoscodreligii.pl/2022/05/10/raport-z-badania-ankietowego-mapa-nierownosci-w-szkole-prowadzonego-przez-fundacje-w-ramach-programu-rownosc-w-szkole-dzialania-na-rzecz-praw-mniejszosci-bezwyznaniowej/

"jest prawidłowa tylko przy dodatkowym założeniu, że taki zbiór charakteryzuje tylko jedną osobę" - przecież bardzo często charakteryzuje tylko jedną osobę. Na tle klasy widać, kto jest szczególnie wysoki, a kto szczególne drobny, kto poszedł do szkoły wcześniej, a kto powtarza klasę więc ma inny rocznik itp. W mojej szkole policealnej jakiś czas temu była rzekomo anonimowa ankieta, wymagająca podania płci i rocznika - co przy takiej kombinacji identyfikowało w zasadzie połowę grupy, jak nie więcej

[-] didleth@szmer.info 2 points 1 year ago

zgodnie z prawem szkoły nie mają prawa podtykać rodzicom pod nos karteczek ze zgodą dot. chodzenia na religię. Zgadnij, ile szkół się tym przejmuje. Tutaj obstawiam, że będzie podobnie. Bo jak niby kluby miałyby wyłowić te talenty bez danych osobowych? Dane osobowe to nie tylko imię i nazwisko, a wszelkie informacje pozwalające zidentyfikować daną osobę. Innymi słowy, jak klub dostanie informację, że dziewczynka o wzroście takim i takim z rocznika takiego i takiego rzuciła piłką na 5m, to też będą dane osobowe, bo pozwolą zidentyfikować daną dziewczynkę.

[-] didleth@szmer.info 2 points 1 year ago

nawet się nie łudzę, czy będą anonimizowane. Nie będą. Szkoły już teraz są na bakier z RODO

A testy sprawnościowe to prosty sposób na to, by dziecko do sportu zniechęcić. Jeśli teraz dziecko w spektrum boi się niektórych ćwiczeń, to sensowny i kompetentny nauczyciel może je zachęcić do innych. Po wprowadzeniu przymusowych testów będzie albo de facto znęcanie się i zmuszanie do wykonania ćwiczenia, przed którym dziecko ma opory natury psychologicznej - więc jego wyniki i tak będą niemiarodajne, albo posypie się więcej zwolnień z WFu

[-] didleth@szmer.info 2 points 1 year ago* (last edited 1 year ago)

"szczerze mówiąc naruszanie RODO nie jest kontrowersyjne" to polskie przekleństwo. Chociaż miałam nadzieję, że po ostatniej akcji z ujawnieniem danych przez ministra zdrowia coś się już ruszyło... Ad "po co klubom sportowym takie dane" - polecam książkę "Wiek kapitalizmu inwigilacji", wprawdzie dotyczy korpomediów, a nie klubów sportowych ale dobitnie pokazuje, co można zrobić z danymi osobowymi. A po co klubom dane - ci uczciwsi wykorzystają je do reklamy personalizowanej, czegoś w stylu "pani syn daleko skacze w dal, więc niech go pani zapisze do naszego klubu sportowego". Wielu z nich nawet będzie mieć szczere i dobre intencje. Specjaliści od marketingu zrobią to w formie "jeśli kocha pani swojego syna, to weźmie pani pożyczkę i zapisze do naszego klubu, bo jak pani tego nie zrobi, to zmarnuje jego talent, szanse na lepsze życie" itp. łzawe historyjki. W części przypadków zapewne usłyszymy coś w stylu "wprawdzie pani dziecko ma talent, tak wynika z otrzymanych danych, no ale ostatnio zbierała pani podpisy pod petycją przeciwko wycince parku, jak przyjmiemy pani dziecko, to burmistrz nas do żadnej szkoły nie wpuści, no sama pani rozumie...". Ci mniej uczciwi zapewne będą po prostu sprzedawać dalej dane, żeby dorobić. Ci najgorsi...cóż, kler jest powszechnie na cenzurowanym, pracownikiem czy wolontariuszem klubu sportowego nie jest trudno zostać, jeśli pedofil zwietrzy okazję typu "mogę sobie przeglądać dzieciaki wedle parametrów i przekonać naiwnych rodziców jakiegoś drobnego dziecka, że z nim popracuję, za darmo, wyniki będą lepsze..." - resztę dopowiedz sobie sam

I jeszcze jeden aspekt, znany chyba wszystkim rodzicom drobnych dzieci: opieka państwowa to koszmar, jak zrobisz research i znajdziesz sobie lekarza, który nie będzie się czepiał, to i tak prędzej czy później jest ryzyko, że dziecko trafi na losowego lekarza albo do szpitala żądającego gruszek na wierzbie, byle tylko dziecko odpowiednio odhaczyć w tabelce i odsądzającego rodzica od czci i wiary. Teraz ta "funkcja" przypadnie szkołom, której już i tak są z rodzicami na bakier (bo prozaicznie nie każdy rodzic jest fanem Czarnka i Roszkowskiego). I zacznie się "nie chce pani posłać dziecka na religię? to wzywamy MOPS, bo dziecko jest szczupłe, więc zaniedbane" itp...

[-] didleth@szmer.info 4 points 1 year ago

kluby sportowe. Z całym balastem wszystkiego, co z tym powiązane, od "czemu do szkoły ma wstęp jedynie ulubiony klub burmistrza, a reszta jest zbanowana", po prowadzone w szkołach akcje rekamowe typu "mamy drogie zajęcia dla dzieciaków, zrobimy w szkole darmową lekcję próbną i bez pytania o zgodę wrzucimy fotki dziecka na fb, a rodzice niech płacą i zapisują". Tyle, że do tej pory były to informacje ogólne, a na podstawie danych kluby dostaną możliwość tworzenia reklam spersonalizowanych

view more: next ›

didleth

joined 2 years ago